Czwartek, 22 grudnia 2011, 01:13

"Zaręczyny Britney są FAŁSZYWE!"

prawda
fałsz
"Zaręczyny Britney są FAŁSZYWE!"
Zaręczyny Britney Spears należały ostatnio do tematów z kategorii tych bardziej gorących i dostarczały coraz to nowszych spekulacji w każdym zakątku świata. Były zdjęcia z imprezy zaręczynowej, uśmiechnięta Brit… Jednak już odzywają się głosy, że całe to zamieszanie wokół szczęśliwie zakochanych jest sfingowane!

Pod znakiem zapytania oświadczyny stawia ex piosenkarki. Który? Nie, nie jest to Kevin Federline. Szum wszczyna Jason Alexander – mąż celebrytki przez równo 55 godzin… I to nie jako spekulację, bo wypowiada się oficjalnie w magazynie „Glamour”.

Twierdzi, że nie miłość pchnęła Spears do pierwszego kroku ku małżeństwie, a czyste wyrachowanie. Rzekomo ma w ten sposób odbić się od dna, polep szych wizerunek już w znacznym stopniu podupadły oraz złożyć do sądu apelację z prośbą o cofnięcie ubezwłasnowolnienia, jakie na niej ciąży po wszystkim znanych, głośnych, maniakalnych wybrykach.

Jason mówi w wywiadzie:

"Wiem, że wszyscy chcą, żebym był za nich szczęśliwy, ale nie jestem. Te zaręczyny są fałszywe. Każdy o tym dobrze wie, ale nikt nie ma odwagi powiedzieć tego głośno. Wystarczy popatrzeć na ich zdjęcia. Między nimi nic nie ma. Wydaje mi się, że to małżeństwo to odpowiedź na ubezwłasnowolnienie. Sposób, by to zakończyć. Wyjdzie za mąż za faceta, który zajmuje się jej sprawami. Tym sposobem zawsze będzie miała obok kogoś, kto ją kontroluje. To smutne."

Podzielacie jego zdanie, czy raczej wierzycie w siłę miłości i szczerość uczucia piosenkarki do nowego wybranka? A może było ich już za wiele i z opłakanym skutkiem, by doszukiwać się autentyczności tych zdarzeń?

A.

Komentarze

Gość 20 stycznia 2012 20:49
Najpierw poniosły ją hormony... Teraz postawiła na chłodny rozsądek... Może w przyszłości dokona wyboru tak w sam raz, pomiędzy dwoma skrajnościami.
Gość 22 grudnia 2011 16:29
No i chuj