Środa, 30 maja 2012, 13:00
Napompowane policzki Hanny Lis
prawda
fałsz
Po wielkim powrocie na ekran, znana dziennikarka - Hanna Lis, wyjawiła swój największy sekret dotyczący urody. A mianowicie, prezenterka nie znosi swoich napompowanych policzków. W przeciwieństwie do innych celebrytek, chciałaby poddać się operacji plastycznej, ale nie powiększającej, a zmniejszającej kości policzkowe."Wyglądam, jak wyglądam. Uwierz mi, daleka jestem od samouwielbienia. Nie znoszę swoich kości policzkowych, w sprawie których, nawiasem mówiąc, na jakichś jak zwykle poważnych łamach wypowiedział się nawet chirurg plastyk, orzekając, że przesadziłam z kolagenem czy innym świństwem. A policzki to mi, niestety, geny napompowały, podobnie jak mojej prababci, babci, mamie i młodszej córce".
Trzeba przyznać, że policzki Hanny rzeczywiście wyglądają na nienaturalnie powiększone. Czy to sprawa genów? A może prezenterka „Panoramy”, powiększyła sobie policzki, a teraz nie chce się do tego przyznać?
Jak sądzicie, czy napompowane policzki Hanny to sprawka natury, czy skalpela chirurgicznego?
Podobne artykuły
misia 8 czerwca 2012 13:18
Te policzki , a właściwie kości policzkowe są w 100 % naturalne , ja też mam takie kości policzkowe no może trochę mniejsze , jednak i tak mi przeszkadzają zwłaszcza jak się uśmiecham bo się wtedy "podnoszą" i się odznaczają na mojej buźce ...
Gość 30 maja 2012 18:04
wszystkie sie kroją to penie i ona to zrobiła