Piątek, 7 listopada 2014, 11:15
Nielegalna plantacja marihuany w województwie warmińsko–mazurskim
prawda
fałsz
Na nielegalną plantację natknęło się dwoje turystów, którzy w poniedziałek w okolicach miejscowości Korsze zbierali jagody w okolicznych lasach. Nie mogli przypuszczać, że dokonają tak nieoczekiwanego odkrycia, a ich oczom ukaże się profesjonalna plantacja konopi indyjskich, zajmująca obszar 300 metrów kwadratowych. Turyści natychmiast zaalarmowali policję, która zabezpieczyła teren. Funkcjonariusze doliczyli się blisko 3 tysięcy krzewów konopi. Szybko udało się zatrzymać właściciela plantacji, który na posterunku tłumaczył, że konopie wykorzystuje w celach gospodarskich – jako paszę dla zwierząt hodowlanych. Funkcjonariusze nie uwierzyli jednak w tę wersję wydarzeń i teraz Pawłowi P. grozi kara więzienia oraz grzywny za zorganizowanie nielegalnej plantacji konopi oraz handel marihuaną. Sprawa już trafiła do sądu.„Oskarżony był zaskoczony zatrzymaniem, a jego tłumaczenia były bardzo chaotyczne” – mówi jeden z funkcjonariuszy – „Przekonywał, że nie wytwarza marihuany ani nie handluje nią, a jedynie dodaje wysuszone krzewy konopi do paszy dla kóz, które posiada w gospodarstwie, aby zwierzęta były spokojniejsze.”
Mimo mocnych dowodów winy, zgromadzonych przez policję, oskarżony Paweł P. wciąż nie przyznaje się do winy. Policja utrzymuje, że jest to jedna z największych plantacji marihuany, jaką do tej pory udało się ujawnić w naszym kraju.