Poniedziałek, 24 października 2011, 14:13
"Mają dość jej chamskich odzywek i przekleństw"
prawda
fałsz
Doda się kończy! Królowa polskiego popu nie jest już numerem jeden na polskiej scenie muzycznej, jej osoba przejadła się mediom, a najnowszy album nie sprzedaje się, tak jak oczekiwała tego wokalistka. Płyta „Siedem pokus” nie zyskała nawet statutu złotej, ponieważ album sprzedał się w niewielkiej liczbie egzemplarzy. Co gorsze, Dodzie wygasł kontrakt z wytwórnią Universal, a żadne inne studio nie jest zainteresowane współpracą z artystką.
Podobno zarówno TVP, jak i Polsat mają dość jej skandalicznego zachowania, chamskich odzywek, przekleństw i gwiazdorzenia. Drzwi tam ma zamknięte - mówi Super Expressowi osoba związana z produkcją.
Ludzie związani z przemysłem muzycznym doradzają Dodzie, co powinna zrobić, aby mieć szansę na dalszą karierę w Polsce. Jej była nauczycielka, Elżbieta Zapendowska, wyznaje Super Expressowi:
Doda powinna poszukać sobie dobrego tekściarza i kompozytora, którzy napiszą jej i skomponują dobry, zaskakujący i dopasowany do niej materiał.
Głos w sprawie przyszłości Dody zabrał nawet Paweł Golec. Wokalista i muzyk uważa, że musi ona w końcu zdecydować, jaką drogą chce pójść.
Są artyści, którzy funkcjonują w mediach, i tacy, co istnieją dzięki piosenkom. Doda, która już ma markę, musi zdecydować, czy chce być piosenkarką czy celebrytką. Te historie z gazet szybko umierają, a piosenki zostają – mówi dla tabloidu.
Według niektórych, Doda nie powinna się martwić o to, że żadna firma fonograficzna nie chce podpisać z nią nowego kontraktu.
Ja radziłbym Dodzie założyć własną wytwórnię, własne studio nagraniowe, tak jak my to zrobiliśmy z bratem - tłumaczy wokalista Golec uOrkiestra.
Na domiar złego wokalistka nie ma w najbliższych planach żadnych koncertów, czy występów. Podobno nawet na galę sylwestrową Polsatu nie została zaproszona. Czyżby polski show biznes znudził się Dodą? Nie wiadomo, wiadomo jednak, że sama zainteresowana ma dość tego, że nikt nie zwraca na nią uwagi i wyjeżdża do Los Angeles.