Środa, 11 września 2013, 13:36
Obama nie może się zdecydować, który kraj zaatakować
prawda
fałsz
Jak wszyscy wiemy, toczą się negocjacje w sprawie ataku na Syrię w obronie pokrzywdzonych cywilów. Prezydent Obama planował obalić prezydenta, którego wcześniej wspierał i pozbawić go broni, którą mu wcześniej sprzedał. Plan godny laureata Pokojowej Nagrody Nobla. Wszystko jednak wisi na włosku. Prezydent USA nie może się zdecydować gdzie uderzyć w pierwszej kolejności. Waha się pomiędzy Syrią a Rosją. Rosyjski prezydent nieźle zaszedł mu za skórę, nie wyrażając zgody na atak na Assada i współpracując z Chinami – największym odbiorcą amerykańskich produktów. Sytuacja jest na tyle skomplikowana, że zdesperowany prezydent Obama skłania się do 3 rozwiązania – ataku na wszystkie 3 kraje.
Prezydent USA ma ostatnio spore trudności z zapamiętaniem, z którymi krajami prowadzi wojnę. Dochodzi do sytuacji, w której niektóre kraje są atakowane po raz drugi.
To jawna niesprawiedliwość – mówi prezydent jednego z takich państw – Nie chcemy drugi raz przegrywać tej samej wojny.
Protesty słychać wśród wszystkich zagrożonych państw. Rada ONZ planuje kolejne spotkanie w tej sprawie. Wyniki poznamy prawdopodobnie za 2 lata.