Czwartek, 3 maja 2012, 16:00
Rihanna na dnie?
prawda
fałsz
Po tragicznej śmierci Whitney Houston coraz więcej osób zaczęło z niepokojem obserwować poczynania Rihanny. Piosenkarka, podobnie jak Whitney, znana jest ze swojego rozrywkowego trybu życia. Riri nie potrafiła przystopować nawet podczas wyczerpujących tras koncertowych. Jej wielogodzinne alkoholowo – narkotykowe ekscesy kończyły się nawet w szpitalu. Sama artystka zaprzeczała pogłoskom o swoich uzależnieniach. Wizyty w szpitalu tłumaczyła grypą, a zmęczenie – trasą koncertową. Osoby z najbliższego otoczenia piosenkarki niejednokrotnie próbowały namówić ją na bardziej stabilny tryb życia.Rihanna w końcu poszła po rozum do głowy. Jak wyznaje w jednym z ostatnich wywiadów:
Czułam ogromną presję, nie radziłam sobie ze sławą. Tylko w klubach nie przeszkadzała mi obecność ludzi. Każdy robi tam to samo - pije i tańczy. Nikt nie zwracał na mnie uwagi, bo wszyscy byli zbyt pijani. Nie chcę stoczyć się na dno. Staram się skupiać na pracy i twardo stąpać po ziemi, a to nie jest łatwe w tej branży. Jestem jednak silna. Gdy czuję się zagubiona lub przygnębiona, dzwonię po moją najlepszą przyjaciółkę Melissę. Widzę jak ludzie próbują poprawiać sobie nastrój alkoholem i narkotykami. Nie chcę tak. Przyjaciółka potrafi wyciągnąć mnie z dołka.
Mamy nadzieję, że decyzja Rihanny o wyeliminowaniu z życia alkoholu i narkotyków jest ostateczna. Trzymamy kciuki.