Piątek, 23 listopada 2012, 13:01
Polscy sportowcy ZAKWATEROWANI W POKOJACH JAK BYDŁO!
prawda
fałsz
Polska ekipa narciarzy wraz z Justyną Kowalczyk wyjechała właśnie na Puchar Świata do miejscowości Gallivare w Szwecji. To, co zobaczyli po przylocie na miejsce zmroziło ich krew w żyłach. W tak SKANDALICZNYCH WARUNKACH już dawno nie mieli okazji mieszkać. Kiedy Justyna Kowalczyk dojechała na miejsce i stanęła przed pokojem, w którym miała mieszkać po prostu zamarła. Lepsze warunki mają już krowy w gospodarstwie rodziców zawodniczki.
Smród po świeżo nałożonej farbie. Po zamknięciu drzwi człowiek nie jest w stanie się obrócić, bo miejsca nie ma i co najgorsze - NIE MA TAM OKNA. Torba podróżna musiałaby chyba na korytarzu pozostać. Serio! - pisze wściekła Kowalczyk na swoim blogu.
Dalej zawodniczka wspomina, że nie pierwszy raz ją i innych polskich sportowców potraktowano w ten sposób. Kowalczyk pisze, że podczas poprzedniej wizyty w Gallivare, sportowcy z Polski również musieli mieszkać w skandalicznych warunkach.
Wściekłam się pierwszorzędnie jak to zobaczyłam. Ostatnia nasza wizyta tutaj skończyła się również mieszkaniowymi niesmakami. Byliśmy zakwaterowani w letnich (!!!) domkach wypoczynkowych 15 km od startu. Pech chciał, że akurat było minus dwadzieścia stopni. Jejku, jak wymarznęliśmy... Potem katary, choroby itd. - wspomina zawodniczka.
Dodaje również, że gdyby tak wyglądało zakwaterowanie zawodników w Polsce, już nigdy nie moglibyśmy się starać o prowadzenie tak prestiżowych konkursów.
Jestem w stanie w sekundę oddać wszystko co mam za pewność, że gdyby Szklarska Poręba zaproponowała komuś mieszkanie w takim g...., najbliższe pucharowe zmagania obejrzelibyśmy w Jakuszycach około 2154 roku. Takie realia, taka polityka. Jesteśmy "tylko" z Polski. Podobnie jak Ukraińcy, Rosjanie, Białorusini, Litwini, Słowacy itd - zawsze upychani bądź wywiezieni najdalej od startu. Bywa że i około 50 km. Ciężko jednak zrozumieć dlaczego miejscowość, która nie jest w stanie zapewnić godziwego zakwaterowania wszystkim teamom, otrzymuje prawo organizacji Pucharów Świata. Przecież to jeden z głównych warunków.
A swoją drogą, chciałabym zobaczyć minę moich skandynawskich rywalek (nie tylko tych najlepszych), na widok takiego pomieszczenia... Jestem pewna, że myślałyby, że są wkręcane w ukrytą kamerę :)
Kowalczyk dodaje też, że nie wszyscy zostali potraktowani tak samo. W hotelach były "normalne" pokoje. Dlaczego od razu nie zakwaterowano tam zawodników?
Okazało się dość szybko, że w hotelu są normalne pokoje, nie tylko takie w których moi Rodzice, mający niewielkie gospodarstwo, nawet by bydła nie pozostawili (krówki też światła i powietrza świeżego potrzebują) i w nich mieszkamy:) Cóż... od dziś trzeba będzie w standardowych mailach do organizatorów zaznaczać, że potrzebujemy pokoi z oknami.