Poniedziałek, 21 maja 2012, 13:00
Robin Gibb NIE ŻYJE!
prawda
fałsz
Wczoraj, późnym wieczorem w Londynie zmarł członek legendarnej grupy „Bee Gees” - Robin Gibb. Gwiazdor miał 62 lata. Robin już od wielu lat zmagał się z nowotworem trzustki. Niestety przegrał tę walkę.Przypomnijmy, że w kwietniu gwiazdor zapadł w śpiączkę, z której ledwo się wybudził. Już wtedy lekarze przeczuwali najgorsze. Jednak ogromna siła muzyka postawiła go na nogi. Niestety nie na długo. Po kilku dniach, wrócił do szpitala w ciężkim stanie.
Robin Gibb był jednym z trzech braci, obok wokalisty Barry'ego i brata bliźniaka Maurice’a, którzy stworzyli legendarny zespół. Szczyt popularności „Bee Gees” przypadł na lata 1960 i 1970, a w ich repertuarze dominowały chwytliwe miłosne ballady i utwory disco, w tym "Stayin' Alive", "How Deep Is Your Love" i "Night Fever".
To był wspaniały człowiek, a przede wszystkim znakomity muzyk. Przypomnijmy największy hit „Bee Gees”
Podobne artykuły
Gość 21 maja 2012 18:55
szkoda :(